2013/05/15

Dzień dobry


Nie ma nic piękniejszego niż podróż rozklekotanym autosanem, z jego charakterystycznym zapachem dwudziestoparoletnich pokrowców, piasku wymieszanego ze smarem, muzyką cicho dobiegającą z radioobiornika w ozdobionej proporczykami kabinie kierowcy. Podróż przez dziurawe gminne asfaltówki, wsie wyłożone kocimi łbami czy polne szutrówki. Wycieczki na koniec świata i z powrotem, ludzie jadący do pracy czy szkoły, czasami jacyś licealiści wracający z popijawy na działce rodziców. Podróż zawsze zaczyna się tak samo: pobudka, 4 bułki w Biedronce, coś do bułek i Wyszyńskiego w dół, w kierunku dworca PKS. Tam szybki rzut oka na rozkład, upewnić się czy ten o 8:10 przypadkiem nie kursuje tylko w Boże Ciało. Przy kasie kolejka, jakieś dzieci kupują akurat miesięczny. Ci, którym zostało kilka minut do odjazdu zerkają już nerwowo na zegarki. Dobra, jest, Gródek przez Załuki, stanowisko 15, cena 6,50zł.

No to zaczynamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz